BINDAŻ LIPOWY oraz DĄB CZERWONY.
W tym odcinku opowiadań o zieleni w zabytkowym parku przy ul. J. Goyki, przyszedł czas na najciekawszy element świadomej kompozycji parkowej wymyślonej przez dawnego właściciela posesji i jego ogrodnika.
Tym zakomponowanym przez człowieka elementem jest bindaż lipowy. Bindaż to tunel utworzony przez drzewa odpowiednio gęsto posadzone. Nazywano ten element także „chłodnikiem”, gdyż rzeczywiście pod koronami drzew było chłodniej niż na otwartej przestrzeni podczas upalnych dni. Jednak nie były to zwykłe, strzeliste korony, ale korony które ukształtowano sztucznie w półkoliste sklepienie. W nazewnictwie używanym w sztuce ogrodowej, formę tę określano jako „kolebka”. I o to taką ciekawą formę mamy także w parku przy ul. J. Goyki. Tunel „żywego” chłodnika utworzono tutaj z lip (Lipa drobnolistna Tilia cordata).
Przebieg – fachowo zwany „narysem” tego tunelu – jest nieco zagadkowy. Wydaje się, że pozornie nie ma początku ani końca. Sprawia wrażenie niejako niedokończonej myśli kompozycyjnej. Posiada nieco nieregularny przebieg okręgu, jest jak gdyby urwany i niedokończony. Co nie przeszkadza poczuć się w środku jak w prawdziwym chłodnym korytarzu prześwietlonym seledynowym światłem w lecie a ozdobionym delikatnym rysunkiem gałęzi i delikatnych drobnych gałązek – w zimie.
Pomimo wspomnianych swoistych „niedoskonałości”, okazuje się, że czeka nas niespodzianka! Otóż bindaż lipowy w parku przy ul. J. Goyki łączy dwa bardzo interesujące z punktu widzenia zagospodarowania parku – punkty.
Początek (lub koniec, zależy od której strony zaczniemy spacer) bindażu, od strony południowej, zaczyna się od „żywej” pół-altany, także lipowej. Obecnie można spostrzec relikty oryginalnego nasadzenia w formie starych paru drzew. Między nimi, uzupełniając pierwotną, oryginalną formę pół-okręgu – dosadzone zostały nowe drzewka. Wszystkie drzewa w pół-altanie są – bo niegdyś były, specjalnie formowane. To także można zobaczyć.
Początek (lub koniec) bindażu od strony wschodniej skierowany jest na bardzo ważny dla parków naturalistycznych wiążących swoje wnętrze z krajobrazem otaczającym – pagórkiem widokowym. Pagórek znajduje się tuż nad skarpą sopocką. Uformowany został sztucznie, specjalnie aby kontemplować rozległy widok z parku rozciągający się na wody Zatoki Gdańskiej. A dzisiaj? Widok jest, bo zawsze będzie. Niestety współcześnie zupełnie inny, niż był niegdyś czyli z wolnym przedpolem widokowym, rozległymi płaskimi terenami łąk i upraw, aż do zadrzewień znajdujących się tuż nad pasmem plaż. Widok nadal jest, ale zniknęła jego treść. Dzisiaj widzimy zupełnie coś innego – szkoda…
W projekcie rewaloryzacji parku przy ul J. Goyki, zaproponowano usytuowanie na pagórku widokowym półokrągłej ławeczki umożliwiającej kontemplację widoku – „trochę” w stronę Zatoki a w większej części na wyjątkowo efektowną ekspozycję budynku zabytkowej willi. Warto będzie tam przysiąść i odpocząć po spacerze przez tunel bindażu. Zatem przejście bindażem proponujemy od strony pół-altany lipowej.
Tuż przy bindażu (od strony willi), rośnie (jeszcze!) reliktowo zachowany okaz dawnego, starego dębu czerwonego Quercus rubra. W zasadzie jest umierający, ale jednak posiada silną gałąź, która cały czas wypuszcza nowe liście. W ramach rewaloryzacji parku, będą zastosowane zabiegi ratujące i z czasem, może nie piękny, ale o zacnej przeszłości, jeszcze trochę pobędzie w parku. A skąd te jego okaleczenia? Wieść głosi, że drzewo było traktowane jako… sparing-partner dla ćwiczenia nacisku szczęk psów obronnych. Ale miejmy nadzieję, że to tylko plotka…
opracowała prof. Bogna Lipińska
akwarele autorstwa prof. Jacka Krenza