86400 to liczba określająca sumę uderzeń w bębny podczas jednego koncertu. To obliczenie wykonałem kiedyś, bez żadnego konkretnego powodu, jak mówią z czystej ciekawości. Brałem pod uwagę czas, średnie tempo utworów i częstotliwość ruchów oraz zadań, które wykonują dwie ręce i dwie nogi na dedykowanych im instrumentach zestawu perkusyjnego. Wynik ten może oczywiście każdorazowo różnić się od siebie, ale to mniej więcej liczba, która oddaje i może pomóc uświadomić oraz zrozumieć, to o czym chce powiedzieć.
W dalszej części mojego tekstu w zastępstwie i dla określenia tej liczby będę używał słowa IZOLACJA.
Odkąd pamiętam muzyka i granie na instrumencie było dla mnie nieodłącznie i zawsze związane z drugim człowiekiem i z potrzebą skomunikowania się z ludźmi. A jednak zawsze kiedy siadam za instrument zamykam się w swoim świecie, spuszczam głowę w dół, świadomy obecności ludzi, ale zawsze w mniejszym stopniu niż tych wszystkich spraw związanych bezpośrednio z dźwiękami jak i z własną stroną emocjonalną i psychiczną. To „moje prywatne sprawy”, których nie mogę ignorować i muszę wykonać sam ze sobą, dla siebie, ufając, że ktoś kto jest po drugiej stronie jako odbiorca lub współuczestniczący w procesie odczuje również coś na tym poziomie. Liczę, że w jakiś sposób mój komunikat zaszyfrowany w dźwiękach zostanie odczytany jako uczucia i emocje. Zmierzam do dwóch parametrów i aspektów ludzkiego działania, nie tylko artystycznego, lecz jakiegokolwiek, które wykonujemy zawsze w kontekście obcowania z innymi lub dla innych. Tego co wewnątrz i tego co na zewnątrz. Ta idea dwóch rzeczywistości, światów czy jakkolwiek to nazwać towarzyszy nam wszystkim mniej lub bardziej świadomie, bez względu na to jaką czynność wykonujemy. Nasze intencje i działania zawsze gdzieś pomiędzy, po drodze lub na jej końcu spotykają się z drugim człowiekiem. Sytuacja pandemii, przymusowej alienacji i odcięcia, które dotknęło nas wszystkich postawiła relacje tych słów w nieco innym nowym porządku. Zdaję sobie sprawę że poruszony przeze mnie temat ma wielki potencjał psychologicznych rozważań, jest to nieskończony obszar do dyskusji, co do której nie mam żadnego przygotowania, patrząc od strony naukowych kompetencji. Chciałbym jednak przekazać coś czego jestem pewien z perspektywy doświadczenia własnej IZOLACJI. Nie chcę pisać o mojej interpretacji faktów dotyczących medycyny, gospodarki, polityki czy przyczyn rozwoju pandemii i światowych konsekwencji całej sytuacji. Na temat tego czy to globalny spisek i tak zwani „oni” ,kimkolwiek by nie byli, Chińczykami, Rothschildami, Reptilianami czy Billem Gates’em tak jak i wieloma innymi dziedzinami publicznego życia i tym razem tym sterują. Zbieram informacje z różnych źródeł. Wsłuchuje się w głosy ludzi, którym ufam i cały czas kreatywnie powątpiewając staram się zbudować własny obraz rzeczywistości. Czy to ignorancja i dezinformacja ponosi winę ,czy jest to zamierzone działanie jakiejś grupy interesów, czy może czysty przypadek sprawił, że wirus zmienił nasze życie w sposób w jaki nikt nie mógł kilka tygodni temu przewidzieć? Nie wiem i nie mam nadziei, by wiedzieć i znaleźć się bliżej obiektywnej prawdy. Mogę jedynie na własne potrzeby radzenia sobie z sytuacją wytłumaczyć i nakreślić mapę i mój plan działania w zastanej rzeczywistości. Staram się nie ryzykować ignorancją i nie pozwalać sobie na wyłamywanie z ogólnego podejścia nakazującego utrzymanie tych wszystkich zasad kwarantanny i obowiązków prawno-sanitarnych. Ludzie cierpią, a to że na szczęście nikt z mojego bliskiego otoczenia tego nie doświadcza nie tłumaczy bagatelizowania problemu. Obserwuję jednak ludzi, którzy poddali się pokusie kontrowersyjności i zaznaczenia swojej autonomii myślenia w tym temacie, ale to zupełnie inny wątek.
Wracając do IZOLACJI. Parę lat temu uświadomiłem sobie, że chcąc nie chcąc, sposób w jaki patrzę na świat jest nieodłącznie związany z moim doświadczeniem muzycznym i z IZOLACJĄ, którą przeszedłem i wciąż przechodzę w swoim małym świecie zbudowanym z kilku drewnianych i metalowych elementów, zwanych perkusją. Wciąż, nieprzerwanie dostarczają mi one nieskończoną ilość odpowiedzi, a na każdą jedną z tych odpowiedzi pojawiają się dwa kolejne pytania, stąd jest ich stale proporcjonalnie więcej. Koło się nie kończy, nie zaczyna, ale zamyka kwestie co do absolutnej możliwości zrozumienia wszystkiego nawet w obrębie jednej dziedziny czy problemu.
Myślę że jestem w dosyć komfortowej sytuacji poznawczej ponieważ mogę obserwować siebie przez bardzo długi okres czasu obcowania z jedną czynnością. Mam na myśli grę na perkusji i muzykę w ogóle. W starożytnej Japonii w poszczególnych dziedzinach rzemiosła istniały tzw. cechy czy mówiąc współcześnie specyfikacje, które np. stolarzy dzieliły na tych, którzy wykonywali tylko stoły, inni wytwarzali tylko krzesła, a jeszcze inni naczynia. Takie podejście jest powiązane z filozofią zen, w której jedną z istotnych założeń jest powtarzanie i doskonalenie się w jednej czynności. Znajduję tu analogię do sytuacji, w której jesteśmy obecnie. Ograniczenia, brak wielu możliwości i często związana z tym powtarzalność, może być inspirująca i budująca.
Jeżeli nie możemy wyjść na zewnątrz wejdźmy do wewnątrz.
Moja izolacja związana z muzyką i z instrumentem, powtarzalność, wykonywanie tej samej czynności i przyglądanie się jak piętnastolatek, trzydziestolatek i czterdziestodwulatek radzi sobie z tym samym problemem w tym samym ciele okazała się skuteczną bronią na radzenie sobie z wieloma problemami. Dało mi to narzędzia i sposoby, by uczyć się cierpliwości, dostrzec pewne mechanizmy, które nami powodują. Jeśli damy im dojść do głosu i pozwolimy zadziałać, okazują się skutecznym rozwiązaniem i odpowiedzią na wiele kwestii, z którymi wydawałoby się nie mają nic wspólnego.
Jeśli pomnożę moją IZOLACJĘ, czyli wynik 86400, o którym wspomniałem na początku, przez ilość zagranych koncertów, ilość prób i godzin ćwiczeń, dochodzę do ogromnych liczb, które same w sobie nie mają jakiegokolwiek znaczenia. Nasze mózgi nie są w stanie zrozumieć i przetworzyć tych wartości na jakieś konkretne wnioski i przydatne informacje. Podobnie jak liczby, dane, miary odległości i wielkości w kosmosie są dla większości ludzi bezużyteczne i na poziomie poznawczym nie wnoszą nic w nasze życie. Jednak istnieją i mają wpływ na wszystko co nas otacza.
Wiem, że nie piszę tu nic nowego, ze względu na ograniczoność swojej wiedzy i werbalnych możliwości nie mam takich ambicji. Chcę tylko powiedzieć, że są w naszym życiu rzeczy niezmienne i cykliczne wpisane w naszą codzienność od bardzo dawna. Czynności, związki, relacje, schematy i wynikająca z nich powtarzalność, która również może ograniczać i odbierać nam wiele możliwości działania. Doceniajmy i traktujmy je wszystkie jako elementy, które poprzez swoją stałość pozwalają nam dostrzec zmiany, inspirują do ciągłego poszukiwania, warunkują nasz rozwój i zmieniają nasze życie na lepsze.
————————————————————–
Kuba Staruszkiewicz – perkusista i producent muzyczny. Od 1996 roku tworzy i współpracuje z artystami z rozmaitych środowisk. Brał udział w nagraniu ponad czterdziestu wydawnictw płytowych, ścieżek dźwiękowych do filmów, spektakli teatralnych i radiowych oraz w różnego rodzaju produkcjach multimedialnych.
Od 2001 roku przez ponad dekadę związany był z zespołem Pink Freud z którym nagrał pięć albumów. Równocześnie współpracował z przedstawicielami sceny yassowej i jazzowej, Olem Walickim, Tymonem Tymańskim, Leszkiem Możdżerem, Marcinem Maseckim, Tomaszem Stańko, Piotrem Pawlakiem, Mikołajem Trzaską. Uczestniczył w koncertach i nagraniach m.in Barbary Wrońskiej, Brodki, Kasi Nosowskiej, Ani Dąbrowskiej, Gaby Kulki, Natalii Grosiak, Pauliny Przybysz, Smolika, Zbigniewa Wodeckiego, Skubasa, Tomka Organka, Piotra Roguckiego i wielu innych. W 2018 Staruszkiewicz wraz Dawidem Podsiadło, Kortezem i Krzysztofem Zalewskim brał udział w 9ej odsłonie orkiestry Męskiego Grania z którą nagrał utwór Początek. W tym samym roku był odpowiedzialny za stworzenie aranżacji i części muzycznej widowiska Sopot Remake 68. W roku 2019 pod nazwą Pat Jacob, ukazał się materiał z utworami i piosenkami inspirowanymi folkiem i muzyką islandzką, skomponowany i wyprodukowany wraz z Patem Stawińskim. Obecnie współpracuje z Marią Peszek, Natalią Przybysz, Krzysztofem Zalewskim i Muńkiem Staszczykiem.